Dotrzeć do dziewiczej ziemi

Monika Rogozińska

Rzeczpospolita, 08-12-2012

Schramm

źródło: Archiwum Ryszarda Schramma

Należał do pokolenia wymazującego z map ostatnie białe plamy.  Pierwszy w historii alpinizmu polskiego, który otrzymał medal „Za wybitne osiągnięcia”.

Pochodził z rodziny „dziedzicznie obciążonej” nauką. Dziadek Julian Schramm przed I wojną światową założył Katedrę Chemii na UJ. Ojciec Wiktor w 1919 r. organizował Katedrę Ekonomii Rolnej na Uniwersytecie Poznańskim.

Rok później w tym mieście urodził się Ryszard. Studiował chemię. Okres II wojny światowej podsumował krótko: „straciłem pięć i pół roku”. Skazany na karierę uniwersytecką – jak mawiał – ponaglany przez ojca, obronił doktorat z chemii fizycznej. Wolał jednak chemię życia. Skończył więc studia biologiczne. Biochemii nauczył się sam. Projekt stworzenia na Uniwersytecie Adama Mickiewicza Wydziału Biochemii, by dzięki poznaniu procesów na szczeblu subkomórkowym zrozumieć procesy życiowe, najpierw spotkała niechęć. Zanim stworzył Katedrę Biochemii, wykładał ten przedmiot jako nieobowiązkowy.

Wspinać zaczął się przed wojną. Tu także był samoukiem. Później należał do czołówki polskich taterników. Miał 37 lat, kiedy zobaczył Alpy, od razu jako kierownik obozu Klubu Wysokogórskiego. Na wyprawie geofizycznej na Spitsbergen zachwycił się dziewiczymi górami w rejonie polskiej stacji polarnej jako celem alpinistycznym. Wypadek, jakiemu uległ na Gerlachu, przeszedł do tatrzańskiej historii. Spadający kamień uderzył go w głowę. Z dziurą w czaszce, z której sterczały odłamki kości i widać było mózg, wspinał się dalej, a następnie, jako najbardziej doświadczony w zespole, kierował zejściem. Skutkiem urazu była czterodniowa amnezja i opona mózgowa zszyta na okrętkę.

Przyznawał, że miał trzy pasje: naukę, wspinaczkowe wyprawy eksploracyjne i rodzinę. Ubolewał, że dzieląc czas, w żadnej nie mógł być w czołówce. A jednak był. Dokonał wielu pierwszych wspinaczkowych przejść nowych dróg letnich i zimowych, w tym całej głównej grani Tatr. Uczestniczył, organizował i kierował wyprawami w Kaukaz, Hindukusz, Wysoki Atlas, Ruwenzori, Spitsbergen, Darwaz Afgański, gdzie sporządzał mapy.

– Był eksploratorem z krwi i kości – mówił Maciej Kuczyński, wiceprezes polskiego oddziału The Explorers Club. – Wyszukiwał miejsca, gdzie w XX wieku można jeszcze było dokonać odkrycia, dotrzeć do dziewiczej ziemi. Jego kolekcja kilkudziesięciu pierwszych wejść w różnych łańcuchach górskich świata zapewnia mu czołowe miejsce wśród wspinaczy. Poprowadził wyprawę, która opłynęła małymi łodziami podbiegunowe wyspy Spitsbergenu. The Explorers Club – światowa centrala eksploracji w Nowym Jorku – włączył go w poczet swoich członków jako pierwszego Polaka w XX wieku. Pisał książki: górskie i polarnicze. W 2001 r. opublikował „Litanię na śmierć księdza Józefa Tischnera”:

„Przyjmij go Panie do swojej wiecznej chwały/Na twardą grudę, na skalną perć/na kamienny piarg/na kosówkową czacinę/ Na hale niebieskie/pod wierchy/pod turnie (...) Pod dach Twój Panie/przyjmij go (...) daj mu pić Panie/Wieczne odpoczywanie..."

Grudzień 2007

Rzeczpospolita

 

Komunikat

...